poniedziałek, 30 stycznia 2012

Tam mieszkam: Egipt


Zapraszam do przeczytania wywiadu zamieszczonego na portalu http://www.bankier.pl :)

Jedyne, co mnie przeraża w Egipcie, to brak stabilnej sytuacji spowodowany rewolucyjnymi wydarzeniami – mówi Magda Pielewska, która mieszka i - jak mówi - realizuje marzenia w kraju faraonów.

Malwina Wrotniak, Bankier.pl: Jak się ma Egipt po zeszłorocznych protestach mieszkańców? O co walczono najgoręcej?

Magda Pielewska: Egipcjanie walczyli i ciągle walczą o wolność, o poprawę warunków życia, o ograniczenie władzy policji. Obecnie w Egipcie trwają wybory. Wszyscy czekają na ogłoszenie ich wyników.

Klimat wewnątrz kraju uległ zmianie?

W ostatnią sylwestrową noc na placu Tahrir miała miejsce nieco inna demonstracja, niż dotychczas. Tym razem Egipcjanie pokazali, że wszyscy razem potrafią witać Nowy Rok. Muzułmanie i chrześcijanie, młodzi i starzy zebrali się i życzyli sobie błogosławieństwa na rok 2012. Mam osobistą nadzieję, że był to pierwszy dzień nowego Egiptu, nie patrzącego wstecz kraju, ale idącego naprzód w pokoju.

Jak zeszłoroczna rewolucja odbiła się na domowych budżetach? Jest dziś trudniej czy łatwiej, niż przed rokiem?

Egipcjanie, a także ekspaci mieszkający w Egipcie mocno odczuli skutki rewolucji. Nie ma co ukrywać, rewolucyjne zamieszki dość skutecznie przestraszyły turystów z całego świata. To turystyka jest jednym z filarów egipskiej gospodarki. W miejscowościach turystycznych pensje zostały zmniejszone, żywność podrożała, nieruchomości również. Egipt nie jest już tanim krajem. Porównując własne zarobki i wydatki w Polsce i w Egipcie mogę powiedzieć, że żyję na tym samym poziomie, co w ojczyźnie.

Wobec drożejącej Grecji, Egipt nadal wydaje się jednym z atrakcyjniejszych cenowo kierunków podróży. Ale zdaje się, że branża faktycznie swoje przeszła.

Zaraz po rewolucji, na przełomie stycznia i lutego ruch turystyczny został zamknięty. Turystyczne miejscowości, dotąd nieustannie tętniące życiem, przypominały miasta duchów. Jednak sezon letni przyniósł poprawę, wielu turystów spędziło zaplanowany urlop w Egipcie. Ubiegłoroczny sezon możemy zaliczyć do udanych, przyszły szacuje się na jeszcze lepszy.

Taka Hurghada na przykład niezmiennie uchodzi za jeden z turystycznych pewniaków, tym samym wielu Polaków w Egipcie było. Pytanie, ilu z nich prawdziwy Egipt widziało?

Hurghada jest typowo turystyczną miejscowością, która rozwinęła się z małej rybackiej wioski. Obecna to rozłożyste kompleksy hotelowe, z których nie ma potrzeby wychylić nosa, jeśli się nie chce, turystyczne deptaki usiane sklepikami i coffee shopami.


"Egipt to m.in. rozłożyste kompleksy hotelowe, z których nie ma potrzeby wychylić nosa, jeśli się nie chce", fot. ingimage.com

Zachęcam jednak do poznania prawdziwego Egiptu. Nawet w Hurghadzie można zobaczyć, jak żyją Egipcjanie, wystarczy wyjść poza turystyczne enklawy, przespacerować uliczkami Daharu, najstarszej części miasta, potargować się na miejscowym souk’u, napić się świeżo wyciskanego soku z trzciny cukrowej, zjeść tradycyjne egipskie kosheri czy falafel.

Tu z kolei rodzi się pytanie, czy Pani tego prawdziwego Egiptu trochę się nie obawia?

Do egipskiej codziennej rzeczywistości trzeba się przyzwyczaić. Kilka różnic pomiędzy Polską a Egiptem można potraktować z przymrużeniem oka. Inne poczucie czasu dla Europejczyka i dla Egipcjanina może przysporzyć kilku siwych włosów. Często używane słowa „Inshalah bukra – jutro, jeśli Bóg pozwoli” mogą znaczyć, że coś będzie gotowe na jutro bądź też w bliżej nieokreślonej przyszłości.

Niektóre błahe w Polsce sprawy w Egipcie urastają do rangi sporego problemu, zwłaszcza, jeśli jesteś kobietą, w dodatku cudzoziemką. Duża dawka biurokracji w każdej dziedzinie życia potrafi czasem wyprowadzić z równowagi.


"Zachęcam jednak do poznania prawdziwego Egiptu, wystarczy wyjść poza turystyczne enklawy", fot. ingimage.com

Jedyne, co mnie przeraża w Egipcie, to brak stabilnej sytuacji spowodowany rewolucyjnymi wydarzeniami.

Co Panią tam właściwie zagnało?

Moja przygoda z Egiptem zaczęła się od wakacyjnego wyjazdu. Atmosfera tego kraju na tyle mnie zafascynowała, że po kilku urlopach spędzonych w kraju faraonów postanowiłam tam zamieszkać.

Uwielbiam starożytny Egipt, fascynują mnie monumentalne świątynie faraonów. Miejscem, do którego zawsze wracam z nieukrywaną radością jest Luksor. Tam spacerując uliczkami można naprawdę poczuć atmosferę prawdziwego Egiptu.


"Poza drobnymi wyjątkami, jak markety czy duże turystyczne pasaże handlowe,
targujemy się", fot. Magda Pielewska

Dla mnie tylko w Egipcie owoce są tak soczyste, przyprawy mają tak intensywny zapach i smak, nocne niebo nad pustynią jest tak rozgwieżdżone i czarne, morze ma niesamowicie turkusowy odcień, rafy koralowe kryją niezliczoną ilość morskich żyjątek.

Jeśli myślę o Egipcie, nie mogę nie wspomnieć o azanach, tj. nawoływaniach muezinów do modlitwy oraz wieżach - minaretach meczetów - dumnie królujących nad miastami.

To wszystko razem sprawia, że Egipt jest moim miejscem na ziemi, bo przecież nie zawsze dobrze tam, gdzie łatwiej i lepiej, ale tam, gdzie serce bije pełną piersią...

Jakie mity o Egipcie Pani samej udało się obalić?

Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to że można nauczyć się języka arabskiego, jeżeli tylko się chce.

W raporcie Doing Business 2010 Egipt zaliczono do grona najszybciej zmieniających się krajów. Ale do nowoczesności stąd chyba nadal daleko? Co powoduje, że Egipt jeszcze długo będzie dla nas inny, egzotyczny?

Pierwsze, co rzuca się w oczy, jeśli mówimy o egzotyce Egiptu, to z pewnością palmy daktylowe zamiast kasztanowców.


"W miejscowościach turystycznych pensje zostały zmniejszone, żywność podrożała, nieruchomości również. Egipt nie jest już tanim krajem", na zdj. Kair, fot. ingimage.com

Ciemniejsza karnacja mieszkańców, tradycyjne stroje (męskie galabije, damskie abaje i okrycia głów - hijab), wszędobylskie „robaczki”, czyli arabski alfabet, bakszysz, czyli zwyczajowy napiwek wpisany w kulturę arabską – to składniki egzotycznej egipskiej rzeczywistości.

Jak zawsze, najlepiej sprawdzać to na własnej skórze. Zaczęłyśmy od kryzysu, to i na nim zakończmy. W tych trudnych czasach grzechem przepłacać. A domyślam się, że wystarczy kilka drobnych sugestii, by podczas pobytu w Egipcie nie stracić więcej, niż potrzeba. Pokusi się Pani o takie TOP 5?

Przed wyjazdem do Egiptu warto się nieco przygotować, aby wspominać wymarzony urlop jeszcze długo po powrocie do domu.

1. Wybieramy hotel dostosowany do naszych potrzeb. Nastawiając się na zwiedzanie, niekoniecznie będzie nam potrzebny 5*gwiazdkowy hotel z wersją All inclusive, więc nie ma co przepłacać.

2. Poza drobnymi wyjątkami, jak markety czy duże turystyczne pasaże handlowe, targujemy się. Na zakupy musimy mieć czas, często sprzedawca poczęstuje herbatą, zaprosi na pogaduchy.

3. Za zakupy płacimy w lokalnej walucie. Ceny są korzystniejsze niż po przeliczeniu na dolary czy euro. W Egipcie płacimy funtami egipskimi. 1LE =0,50 zł.

4. Korzystając z taksówek, cenę za kurs ustalamy przed podróżą. Raczej nie zdarza się, że taksówkarz wyda nam resztę, więc przygotowujemy odliczoną kwotę.

5. W każdej sytuacji przydaje się znajomość chociaż kilku podstawowych arabskich słów, jak Sabah El Kheir (Dzień dobry), masa lama (Do widzenia), shokran (Dziękuję).

No i podstawowa zasada, nie zapominajmy zapakować do walizki dobrego humoru. Życzę udanego pobytu w kraju faraonów.

Rozmawiała Malwina Wrotniak, Bankier.pl
Kontakt: m.wrotniak@bankier.pl

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Tam-mieszkam-Egipt-2464681.html

niedziela, 1 stycznia 2012

Tahrir 2012


Ostatniej nocy na placu Tahrir miała miejsce nieco inna "demonstracji". Tym razem Egipcjanie pokazali, że wszyscy razem potrafią witać Nowy Rok. Muzułmanie i chrześcijanie, młodzi i starzy, zebrali się i życzyli sobie błogosławieństwa na rok 2012. Niech to będzie pierwszy dzień nowego Egiptu, nie patrzącego wstecz kraju, ale idącego naprzód w pokoju.


Online

Na Piaski Pustyni zawitało już: