środa, 23 czerwca 2010

Wielki błękit, czyli pierwszy raz na głębokich wodach :P

zdjęcie zapożyczone ze strony http://www.highdive.pl/

Na spotkaniu z rezydentką dałyśmy się namówić na nurkowanie ze sprzętem. Ja do całej sprawy podeszłam z ostrożnością i wieloma wątpliwościami typu: a jak pod wodą coś mi się stanie...???. Przemogłam się jednak i popłynęłyśmy we dwie, z kuzynką. Zawsze to jakieś nowe doświadczenie życiowe.

zdjęcie zapożyczone ze strony http://www.highdive.pl/

Skorzystałyśmy z polsko-egipskiego centrum nurkowego High Dive. Jest to grupa pasjonatów z profesjonalnymi uprawnieniami do nauczania i prowadzenia nurkowania. Centrum działa w Hurghadzie już od pięciu lat i przez ten cały czas obsługuje przede wszystkim Polskich turystów. Baza znajduje się w północnej części miasta, w dzielnicy Dahar. W ofercie są propozycje dla certyfikowanych nurków, ale także dla osób, które z nurkowaniem nigdy nie miały kontaktu, a nawet nie umieją pływać. Podczas każdej wycieczki w cenie jest transfer hotel – port – hotel (w granicach miasta), obiad z zimnymi napojami, samoobsługowy bufet z kawą i herbatą oraz polska obsługa na statku przez cały rejs.

Na statku, przed nurkowaniem - blade ze strachu, czy jakoś tak....


Wypłynęliśmy rano na ładnym, sporym jachcie. Na górnym pokładzie rozłożyliśmy sobie ręczniki, wyciągnęliśmy olejki do opalania i zaczęło się oczekiwanie na nurkowanie.

Szkolenie i instruktaż w języku polskim

Magda wprowadziła nas w tajniki nurkowania, nauczyła nas podstawowych gestów i znaków nurkowych, pokazała, co zrobić, gdy do maski dostanie się woda. Następnie otrzymałyśmy do podpisania kartkę, na której trzeba było się zdeklarować, że jest się zdrowym w 100% i że wszelka odpowiedzialność przechodzi na nas w razie W. Przestało mi się to podobać, zaczęłam kolejny raz myśleć "A gdy się coś stanie...?". Po dłuższej chwili pomyślałam sobie - raz się żyje i podpisałam deklarację.

Do platformy dla nurków schodziło się pięcioosobowymi grupami. Nie chciałyśmy nurkować jako pierwsze. Tak wyszło, że gdy się już zebrałyśmy, zostałyśmy jako ostatnie ;)


Przygotowania do zejścia pod wodę



Chłopaki z centrum pomogli nam ubrać obcisłe piankowe ubranko, przypięli nam pasek z kilkukilogramowymi obciążnikami, założyli płetwy, dali maskę i posadzili nas na platformie. Siedziałyśmy sobie i czekałyśmy na nurków.

Przygotowania cd

High Dive prowadzi nurkowania w systemie 1/1 - jeden instruktor na jednego nurka. Wypłynęło naszych dwóch instruktorów. Moja kuzynka zgarnęła mi Polaka słowami "przepraszam... czy ja mogę płynąć z tym łysym panem". Tak więc został mi Egipcjanin.

Założono mi maskę, ubrano kamizelkę z butlą, do której była przytwierdzona niezliczona ilość bardzo ważnych i służących do czegoś rurek i na trzy wrzucono do wody :D



Siedzę i siedzę, myślę i myślę....

Na powierzchni spędziłam nieco czasu, zanim dałam znak, że możemy się zanurzyć. Schodziliśmy wolno, ale i tak czułam ciśnienie w uszach. W sprzęcie nurkowym oddycha się dość ciężko, wydawało mi się, że dyszę jak parowóz, wypuszczając urocze bąbelki CO2.



Rafa pod wodą była olbrzymia, kolorowa, zamieszkana przez całe rzesze różnorakiego stworzenia, mogłam wreszcie poprzyglądać się dokładnie i pomacać sobie rybki. Tu właśnie, zaraz na początku miałam swoją zabawną przygodę z rybką nemo, o której już mogliście przeczytać na blogu. Nurkowaliśmy coraz głębiej. W pewnym momencie zobaczyłam przed sobą mojego instruktora, który cały czas miał być nade mną i trzymać mnie za sprzęt do nurkowania. Zaczął mi bić brawa i pokazywać, że sama potrafię dryfować :P

Wcześniej snurkowałam przy wyspie Giftun, ale do tej pory nie widziałam tylu ryb i wszelkich innych stworzeń wokoło mnie. Rybki dosłownie przepływały mi przed maską.

Wynurzyliśmy się po kilkudziesięciu minutach i dowiedziałam się, że byłam jedną z lepszych klientek. Zużyłam tylko 70 atmosfer [czy czegoś, to podobno mało] powietrza, bawiłam się z rybkami [otoczenie było bardzo interaktywne] i płynęłam bardzo spokojnie. Podobno mężczyźni są dużo gorszymi nurkami niż kobiety, nie dają się prowadzić, są nadpobudliwi i nie umieją pływać poziomo. Kobiety natomiast trochę histeryzują na początku, ale jak już nurkują, to nurkują.

Po nurkowaniu nie
mogłyśmy się nagadać, co i gdzie widziałyśmy. Monia opowiedziała, jak to zaczęła przygodę z nurkowaniem od żartu instruktora:

M: Dryfowałam sobie po powierzchni i nagle miałam wrażenie, że woda leci mi do maski, więc sie wynurzyłam. Wtedy instruktor zapytał: "Co? Glut ci się przykleił?" :D Na szczęście to była tylko woda z płukania maski, więc po chwili śmiechu zeszliśmy pod wodę
...



Na drugie nurkowanie niestety nie zeszłyśmy, bo dopadła nas choroba morska. Było bardzo wietrznie, na górnym pokładzie nie dało się wytrzymać, bardzo bujało statkiem. Mimo wszystko wycieczkę zaliczam do udanych i z pewnością wrócę do nurkowania :)

Na koniec chciałyśmy serdecznie podziękować
ekipie z High Dive za świetną atmosferę podczas całej wycieczki i niezapomniane wrażenia podczas nurkowania.

Natomiast wszystkim tym, którzy nigdy nie próbowali zanurzyć się w królestwo ciszy i choć na chwilę stać się małym odkrywcą, gorąco polecam nurkowanie, a już na pewno nurkowanie z High Dive :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Online

Na Piaski Pustyni zawitało już: